niedziela, 6 kwietnia 2014

Obiecanki cacanki

Tracimy zaufanie do mężczyzn. Ja też je tracę. Nie jest to natomiast moja tragedia życiowa.
Nie odbieram ich po prostu dosłownie. 
Utrata zaufania zazwyczaj zaczyna się niewinnie.
"Napiszę do Ciebie" - nie napisał
"Zadzwonię do Ciebie" - nie zadzwonił
"Pójdziemy razem na kolacje" - nie poszliśmy
"Jesteś tą jedyną, najważniejszą" - nie byłam
"Zostaniesz moją żoną" - nie zostałam
"Nigdy Cię nie opuszczę" - opuściłeś
"Będziemy spotkali się każdego dnia" - nie spotykaliśmy się
"Zabiorę Cię na wakacje" - nie zabrał
"Chce spędzić z Tobą życie" - nie spędził
"Zbuduje dla Ciebie dom" - nie zbudował
"Będziemy mieli dzieci, piękne dzieci" - nie mieliśmy
Największym kłamstwem, które słyszmy i sami się nim karmimy jest "nigdy nie odejdę".
Nikt nie może dać nam gwarancji, że nas nie zostawi, nikt.
Życie jest tak przewrotne, możemy spotkać na swojej drodze osobę, która wywróci
je do góry nogami. Oczywiście nie mówimy sobie wzajemnie, przypuszczam, że będę z tobą do końca życia, ale gwarancji ci na to nie dam. To takie mało romantyczne.
Realistyczną są słowa: "chce z tobą spędzić resztę życia, jest mi przy tobie dobrze, będę
dbała o to aby tak nam było".

Każda z Was mogłaby dopisać coś od siebie.
Gdyby to był jednostkowy przypadek nie wpłynęłoby to na moje generalizowanie i zaszufladkowanie mężczyzn. Są sytuacje, gdy oni rzeczywiście chcą, mają taki plan. Okazuje się, że mówili to
pod wpływem emocji, niedojrzałości czy też fascynacji seksualnej. Do takiego faceta, nie zdając
sobie sprawy z pewnych jego zaburzeń emocjonalnym, można przykleić karteczkę OSZUST. 
Ale uwierzcie mi nie chce mi się i nie mam zwyczajnie ochoty tłumaczyć faceta, tym że jest
niedojrzały emocjonalnie, że wzory zaburzonych relacji z rodzicami miały na niego wpływ.
Jeśli coś mówią, powinni brać za to odpowiedzialność. Nie będę tu naiwna, nie wezmą jej, bo są święcie przekonani, że nie robią nic złego. 
Już nie mam wobec tych istot skrupułów. Też daje złudne nadzieje niewerbalnie, natomiast nigdy nie mówię czegoś czego nie mogę dać. 

Od 3 lat trzymam moje uczucia na wodzy. Nie daje się omotać. I o ironio losu, teraz kiedy jestem taka twarda, opuszczam na chwilę swoją tarczę i beznadziejnie zatracam się w 20latku. On dał mi wszystko czego potrzebowałam. Oni potrafią to dawać. Z taką szczerością mówią jakie jesteśmy wspaniałe, cały czas domagają się kontaktu fizycznego. W nocy się nie odklejają od nas. Nie zasypiają od razu po seksie. Są wdzięczni za każdą chwilę spędzoną razem, za każdy uśmiech. Otwarty umysł. Brak starokawalerskich zwyczajów. Hmmmm.
Potrafią czarować. A ja w ogóle na czary, jak się okazało, nie jestem odporna.
Aspektów wizualnych też nie należy pomijać. Piękne wysportowane ciało. Te górki...pięknie wyrzeźbiony brzuch, silne ramiona, biceps, barki. I zapach ich skóry, cudowny. 
Wiem, wpadłam. Nie tylko mentalnie, wizualnie też jestem na skraju przepaści.
Dochodzą do mnie przebłyski zdrowego rozsądku. Brak perspektyw na życie, brak pracy, brak pieniędzy, brak szkoły. Możecie uwierzyć w to, że to wszystko może nie mieć znaczenia? 
Żywię głęboką nadzieje, że tylko na chwilę. Niedługo obudzę się z mojego zimowego snu.. i znowu będę twardo stąpać po ziemi.

1 komentarz:

  1. Myślę,że nie od płci zależy czy ktoś potrafi brać odpowiedzialność za swoje słowa czy nie. Obietnice tego typu składają i mężczyźni i kobiety. To kwestia tego jaki człowiek jest,jego dojrzałości. Ale fakt,przez niedotrzymane obietnice ludzie cierpią,potem tracą zaufanie do płci przeciwnej i staraj się utrzymywać dystans. Paradoksalnie krzywdząc siebie w ten sposób. Zamiast uchronić się przed zranieniem, ranią się jeszcze bardziej. Bo odbierają sobie szansę na stabilny,szczęśliwy związek. Takie też istnieją i mają prawo bytu. Trzeba tylko trafić na odpowiednią osobę. Ale żeby trafić trzeba ryzykować. Kto nie ryzykuje ten nie wygrywa ;)

    OdpowiedzUsuń