poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Uzależniona

Jestem już gotowa. Stoję w szpilkach, obcisłej spódnicy. Mam na sobie koronkowe body, ubrana w zapach wyczekiwania. Zamykam oczy, czuję ten chłodny jeszcze wiatr.
Nie wiem, po prostu nie wiem, czy jestem bardziej podniecona tym, że za chwilę będę miała
nieziemski seks, czy bardziej smutna i rozczarowana, że on jest tylko na chwilę,
że ja jestem tylko na chwilę.
Wtedy czuję te dłonie na sobie, już nic się nie liczy. Nawet ja sama dla siebie się nie liczę.
Moje ciało znowu przejmuje kontrolę nad moim umysłem. Tak od prawie 3 miesięcy.
Jak go przytulam w nocy mówi moje imię, czekam, aż przy niej je powie.
Lepiej niech nie mówi, bo wtedy mogłoby się zrobić niebezpiecznie i zakończyłby wszystko.
Nie, on twierdzi, że to nie nastąpi, że ja prędzej zrezygnuje, kogoś poznam. Niewykluczone.
Czy ktoś, kto znajdzie się w bezpiecznej opcji romansu, będzie chciał z tego zrezygnować?
Kiedyś na pewno. Bo jak długo można prowadzić podwójne życie. Niektórzy latami tak żyją.
Kogo bardziej krzywdzi zdradzający? Siebie samych, kobietę, z którą są w związku, czy kochankę.
Z mojej perspektywy - ostatnią. Ona nie ma szans na poważny stały związek.
Odrzuca wszystkich kandydatów, bo ma jego. A kiedy go już nie będzie, zostaje z niczym,
a nie jest coś, zupełny brak perspektyw. Zaczyna żałować, że nie poszła z innym na kawę,
tak, bo on był wolny, gotowy na więcej, jak inny. Ich już nie ma i nie będzie.
Przyjaciółki mówią, że korzystam z życia, 7 lat młodszy, piękne ciało, cały jest śliczny.
Owszem korzystam, ale w dłużej perspektywie też marnuję.
Mimo to, obiecałam sobie, że nie będę absolutnie niczego żałować w życiu.
Zasypia zawsze pierwszy, bo ja nie mogę, myślę o wszystkim. O tym czy ona zna zapach jego skóry, czy zna każdy centymetr jego ciała na pamięć..? Wątpię.
Ona nie wie, co nas łączy, wie jedynie, że się znamy. I ta znajomość jej się nie podoba.
Kiedyś nazwała mnie "napaloną 27latką", jak mi to powiedział, myślałam, że wybuchnę.
Szkoda, że ona nie wie jak napalony jest jej chłopak, nie tylko jej, też mój na swój sposób.
Mam wysoki popęd seksualny. Powinnam się tego wstydzić?
Napalona może być każda kobieta, niezależnie od wieku. Ja nie jestem napalona,
ja jestem od niego uzależniona, a to subtelna różnica.
Dlaczego trudniej wyjść z romansu, niż stałego związku? Odpowiedź jest prosta,
bo, gdy umiera to drugie nie mamy już żadnych nadziei. Romans je daje, choć
są dni, kiedy już nie mam złudzeń, tak jest ich z dnia na dzień więcej. I dobrze.
Jest też druga strona medalu, wygoda. Jeśli ktoś bardzo dużo pracuje, taka relacja jest
najwygodniejsza. Seks, czułość i ciągle zainteresowanie.

Jednak, gdy spełnimy swoje podstawowe potrzeby, pojawiają się nowe, który ja się nie spodziewałam.

Z pozdrowieniami dla MW 

2 komentarze:

  1. Wszystko co piszesz w jakiś sposób "dotyka" również mnie.
    Wydaję mi się jednak, że największa krzywda dotyczy osoby zdradzanej..
    Bo to ona jest oszukiwana, do tego nieświadomie.
    Nie ma wyboru.
    Ale wiem.. że para, która dopuszcza się zdrady również w jakiś sposób cierpi. Mimo, że często wydaje się to być tylko przyjemnością....

    OdpowiedzUsuń
  2. Szukasz odpowiedzi która jest dla niego ważniejsza, prawda jest taka że żadna z Was. Spójrzmy prawdzie w oczy, chłopak po prostu dobrze się bawi, mając do dyspozycji dwie kobiety, które może posiąść kiedy chce. Dla chłopca w jego wieku to jak wygrana w Lotto. Smutne, że zgadasz się na to, by być na jego kiwnięcie. Smakuje lepiej, bo jest młodszy.. Przynosi Ci zapomnienie, dodaje pewności siebie, w końcu się Tobą zainteresował. Ale to dzieciak. Jesteś dojrzałą kobietą. Nie zrozum mnie źle, nie mówię " Najwyższy czas na dzieci i ślub! ". Wiem że ciężko Ci z niego zrezygnować, zauroczył Cie. Ale to chora zabawa.. pomyśl co z tego masz? Czy stworzyłabyś z nim coś prawdziwego? Czy nie zdradzałby Ciebie gdybyście się związali, skoro zdradza z Tobą?

    OdpowiedzUsuń